środa, 28 stycznia 2015

Propozycja

Jeśli chcecie, żebym napisała opowiadanie dla was, to piszcie w komentarzach, a ja spełnię waszą prośbę.

wtorek, 27 stycznia 2015

Nowy dom Uru część Druga i ostatnia

Isaka wybuchł niekontrolowanym śmiechem.W jego oczach było szaleństwo. Lew podszedł powoli do końca skały. Wisiał tam Mohatu, który lada chwila mógł runąć dobre kilkadziesiąt metrów w dół. Isaka położył łapy na łapach brata.

- No co braciszku, to twój marny koniec.
- Zostaw go! - odezwał się głos z tyłu.
Lew obrócił się. Za nim stała Zauditu.
- Zostaw go! - powtórzyła, ale z mniej pewnym głosem.
Isaka rzucił się na lwicę. Nie chciał jej nic zrobić, ale szaleństwo za tronem odebrało mu rozum. Kiedy Zauditu padła, opamiętał się. Serce mu waliło.
Tym czasem Mohatu udało się wdrapać na skałę.

- Coś ty zrobił!
- Ja... Ja nie chciałem! Ja, ja ją kocham... Mohatu, bracie to nie moja wina! 
- Wynoś się! Odejdź i już nigdy nie wracaj! Ten czyn przelał miarę. Jeśli wrócisz, zabiję cię.
- Odejdę, jeśli coś mi obiecasz. Niech Uru wyjdzie za twojego syna.
- Zgadzam się.
*


Mohatu oprowadzał Uru po królestwie.
- Wszystko, co opromienia słońce, to nasze królestwo. Będziesz rządzić razem z moim synem, Ahadim. Twój ojciec nigdy cię nie skrzywdzi.
*
Minęło wiele lat. Ahadi i Uru wzięli ze sobą ślub. Athena wyszła za Talima, a Kora poznała Sifę. Mohatu zmarł z powodu wieku, a na tron weszli Ahadi i Uru.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Nowy dom Uru część Pierwsza

Isaka nie jadł i nie spał od kilku dni. Jego zachowanie niepokoiło Kulię, jego żonę, a także ich córkę, małą Uru. Pewnej nocy Kulia długo nie wracała ze spaceru z Isaką. Lwiczka bała się o matkę i poszła jej poszukać, co było łatwe, bo słyszała  jej krzyki. Z przerażeniem ukryła się w krzakach i oglądała scenę. Nagle jej ociec skoczył z pazurami i kłami na Kulię i zaczął szarpać lwicą. Uru nie mogła patrzeć i zamknęła oczy. Kiedy je otworzyła, zdała sobie sprawę, że zasnęła. Nikogo nie było. Przeszła kawałek i zobaczyła swoją matkę, która leżała bez ruchu na ziemi.

- Mamo! Wstań, chodź do domu! - płakała lwiczka, ale Kulia już się nie podniosła, była martwa. Uru położyła się przy mamie i szepnęła - Tato, jak mogłeś to zrobić...
Lwiczka niewiele myśląc pobiegła na Lwią Ziemię. Spotkała tam króla Mohatu i opowiedziała wszystko, to co się stało. Król z żalem słuchał historii. Przytulił córkę brata i powiedział, że zamieszka razem z nim, na Lwiej Ziemi. 
Mohatu zawsze wiedział, że Isaka potrafi posunąć się do wszystkiego, ale ciągle nie mógł uwierzyć, że zabił własną żonę. Lew rozkazał sprowadzić na Lwią Skałę swojego brata. Jedna z lwic pobiegała za granicę. Po kilku minutach Isaka przyszedł ze zdziwioną miną. 
- Czy mój starszy braciszek pragnie mnie zobaczyć? Swojego młodszego, potraktowanego jak śmiecia, biednego brata? Którego skazał na głód i cierpienie nie tylko moje, ale także mojej rodziny?! -warknął Isaka.
- Bracie, chcę wiedzieć, czemu zabiłeś swoją żonę.
- Nigdy jej nie kochałem. Znienawidziłem ją, kiedy powiedziała, że zdradzi Uru moje plany...
- JAKIE PLANY?!
- Zrzucenia cię z tronu!
- Ale to ci się nie uda! Ona się ciebie boi! 
- Strach wzmacnia szacunek!
- Strach, a szacunek to dwie różne rzeczy!
Pomiędzy Isaką, a Mohatu zaczęła się walka.  Nagle Mohatu spadł z Lwiej Skały...
Ciąg Dalszy Nastąpi

niedziela, 25 stycznia 2015

Miłości Ahadiego i problemy Mohatu

Lwiątko pobiegło do rodziców leżących na polanie.
- O! Ahadi, czekałem na ciebie, teraz możemy zacząć lekcję. Połóż się wygodnie i słuchaj. Kiedyś były dwa rody lwów, ale połączyły się, a ty jesteś władcą z obu tych rodów. Musisz zachować równość pomiędzy dobrem, a złem, nie przechodź za naszą granicę, ale dobro czasem prowadzi do zła.
- Nie rozumiem tato. 
- Kiedyś zrozumiesz... Kiedyś...
Zawiał mocny wiatr, jego świst brzmiał złowrogo. Chmury zakryły księżyc, a podmuch był coraz silniejszy. Jeszcze większego mroku dodawały zielone, jakby świecące ślepia Ahadiego. Lewek nie wiedział nawet, jak dobrze zrozumie słowa swojego ojca. Dobro prowadzi czasem do zła... Wicher zdawał się powtarzać te słowa bez końca.
Nagle lewek zapytał się ojca.
- To źle, że mam nową przyjaciółkę?
- Nie!
- Nawet jeśli jest ona wygnana?
Źrenice Mohatu poszerzyły się.
- Nie ważne, kto to jest, ale zabraniam ci się z nią spotykać! I żadnych "ale"!
*
Ahadi czaił się w trawie, przednim stała w oddaleniu Athena, córka Salmy. Lew wyprężył wszystkie mięśnie i skoczył przewracając lwiczkę. Z jego ust wydał się głośny, serdeczny śmiech.
- Leżysz! Ha, ha!
Nagle Athena powaliła go jednym, zgrabnym ruchem. Na pysku młodego księcia malowało się niezadowolenie. Lewek chodził za lwiczką cały czas. Nagle pobiegł w wysoką trawę i przyniósł jej kwiatek.
- Chcesz być moją dziewczyną?
Athena ze zdziwieniem spojrzała na małego księcia.
- Nie, przykro mi, ale bardzo lubię Talima i nie wiem czy to wypali, przykro mi Ahadi.
Następca tronu spuścił łeb do dołu i zostawił ze smutkiem kwiatek przy łapach koleżanki.
*
Kora wylegiwała się w ramionach swojej mamy, Safury. Słońce miło grzało ją w futerko, słyszała świergot ptaków, wszystko było takie spokojne i radosne.
- KOOOOOORAAA!
Krzyk Ahadiego przepłoszył wszystkie ptaki, a zaspana lwiczka podniosła się ze strachem.
- Co się stało, Ahadi?
- Nic, chciałem tylko chwileczkę porozmawiać.
Kora przekręciła oczami i poszła za lewkiem. Ten zerwał kwiatek i podbiegł do lwiczki.

- Chcesz być moją dziewczyną?
- Oh, Ahadi! Jesteś uroczy! Tak, chętnie!
Lewek uśmiechnął się do Kory, która musiała już wracać.  Ahadi poszukiwał nowej sympatii po tym, jak Mohatu zabronił się mu spotykać z Uru, ale lewek dobrze wiedział, że najszczęśliwszy byłby z piękną, kasztanową Uru.
*
Mohatu chodził w tę i nazad. Jak jego własny syn mógł spotkać się z córką Isaki. Lew był zazdrosny o tron brata, próbował także zabić królową Zaudtu, na szczęści nieskutecznie. Mohatu bał się, że jego brat może mieć złe zamiary w sprawie jego syna. Isaka był nieokiełznany, posunąłby się do wszystkiego, do zdobycia tronu, zabiłby nawet własną rodzinę. Król Lwiej Ziemi wiedział, że jeśli szybko nie dowie się, co knuje jego młodszy brat, stanie się źle.

sobota, 24 stycznia 2015

Pierwsze spotkanie

Nie tylko Zauditu urodziła w ostatnim czasie. Jej przyjaciółka, Salma także wydała na świat potomstwo, córkę Athenę. Za to brat Mohatu, Isaka doczekał się córki kasztanowej maści, którą nazwał Uru.
 *
Młody książę Ahadi wybiegł z jaskini. Zaciągnął powietrze i wypuścił je z radością. Na Lwiej Ziemi nastał nowy dzień. Lwiątko pobiegło do swojego ojca, króla Mohatu. Lew z uśmiechem na ustach przywitał syna. 
- Tato, opowiesz mi o naszej rodzinie?
- Wieczorem synku, wieczorem. Teraz idź się pobawić.




Ahadi pobiegł na sawannę. Przez mgłę mało co widział. Nagle potknął się i upadł na kasztanową lwiczkę z pięknymi, szkarłatnymi oczami. Lewek otrzepał głowę z piasku.
- Przepraszam... - pisnął.
- Nic się nie stało. Jak masz na imię? Ja jestem Uru, ale niepoprawnie.
- Ahadi. Czemu niepoprawnie?-
 Uru oznacza diament, a diament to piękno, a ja nigdy nie będę piękna, nigdy diamentem... Nigdy Uru...

Szkarłatnooka spojrzała w niebo ze smutkiem.
- Co ty wygadujesz? Jesteś całkiem ładna... - mówiąc to, oboje się zarumienili - Może pójdziemy do wąwozu?
- A gdzie to jest? - zapytała kasztanowa.- Chodź za mną! 
*
Wąwóz rozciągał się na około 25 kilometrów długości, 500 metrów szerokości i 20 metrów wysokości. Kończył się rzeką, która wpadała na Rajską Ziemię.

Lwiątka z zapartym wdechem oglądali wysokie, chropowate, strome ściany, prawie pionowe. Każde słowo echo przekształcało w złowieszczy chichot, taki jak u hien. 
Uru nie odzywała się, by nie słyszeć lodowatego śmiechu pełnego goryczy i zgrozy. W chwili ciszy zabrzmiał ona sam, ani lwiczka, anie lewek nic nie powiedziało. To były prawdziwe hieny. Jeden osobnik z łatwością potrafi rozerwać na strzępy lwiątko, ale po głosach było widać, że jest ich całe stado. Lwiątka były w pułapce, strome zbocza wyglądały groźnie, upadek z takiej wysokości gwarantuje śmierć natychmiastową. Do oczu Ahadiego napływały łzy. Tyle razy tu był, a tego akurat zginie, to było takie niesprawiedliwe, gdyby tylko coś mogło im pomóc...
- Ahadi! Tu jest łagodniejsza droga na górę! Szybko, za mną!
Lwiątka gnały ile miały sił w łapach, śmiech był coraz bliżej, nagle coś pociągnęło Uru za ogon. Ku jej oczom ukazał się pysk hieny. Wytężyła wszystkie siły i skoczyła jak najdalej umie. Wylądowała przed kolegą. Biegła coraz szybciej. Zostało kilka sporych skoków, za chwilę uda się, już tylko skok. Lwiczka odetchnęła z ulgą, ciągle żyła. Serce waliło jej niespokojnie, łapy się trzęsły, policzki miała mokre od łez, po jej noce spływała krew, ale była cała. Dobiegł do niej Ahadi. 
- Udało się! Żyjemy! Odprowadzę się, Uru.
*
Kiedy doszli do granicy Lwiej Ziemi i Cmentarzyska Słoni, lwiczka powiedziała, że tu mieszka. Nie zdążyła pożegnać się z Ahadim, ponieważ nadbiegł jej ojciec Isaka i przegonił młodego księcia ze swojej ziemi.

Początek początku

Dawno, dawno temu nie było Lwiej Ziemi. Stada składały się z lwa i maksimum pięciu lwic. Wszystko było rozsiane po Afryce. Z czasem stada zaczęły się łączyć, aż zostały tylko dwa, północne i południowe, ale żyły daleko od siebie i nie wiedziały o swoim istnieniu. 
W pewnym stadzie byli dwaj bracia, Mohatu i Isaka. Ten pierwszy został królem, za to jego młodszy brat żył w nienawiści do niego.

*
Pewnego skwarnego południa trzy lwice, Zauditu, królowa południowego stada i jej przyjaciółki, Merji i Salma wyszły na polowanie. Zobaczyły małe stadko zebr. Ciemnoucha miała właśnie rzucić się na najsłabszą, kiedy zgarnął ją obcy lew. Lwica oburzona podeszła do niego i warknęła.
- Ty wiesz kim ja jestem?! Jestem królową Zauditu!
- Miło mi! Jestem król Mohatu! - zaśmiał się lew - Jak chcesz, możemy zjeść ją razem.
Lwica uspokoiła się. Kiedy zjedli już zebrę, zapytała.
- Jak jest na twojej ziemi?
- Ach... Koszmarnie! Ciągle panuje susza, brak zwierząt, lwice powoli zdychają... Istna tragedia!
Zauditu zrobiło się żal młodego lwa. Nagle do jej głowy wpadł pomysł.
- Połączmy nasze stada! Przeniesiesz się na moją ziemię i nie będzie już takich problemów!
Mohatu ucieszył się na myśl, że jego stado nie będzie już w głodzie i niedostatku, ale jeszcze bardziej cieszył go fakt, że ożeni się z piękną królową Zauditu. Następnego dnia odbył się ich ślub. Lwice zaryczały, by przypieczętować całe wydarzenie.
*
Niedługo królowa urodziła pięknego, jasnego synka. Następca tronu miał zielone oczy i czarny nosek. Nadano mu imię Ahadi, oznaczające obietnice.

Witam

W moim blogu zaszły pewne zmiany, jak widzicie nie ma teraz żadnych postów, ponieważ zaczynam pisać nową historię, nową wersję i wszystko nowe!